19 lipca 2006

Minął miesiąc od ataku. Dochodzę do siebie, chociaż nadal trudno mi o tym zapomnieć, ale najbliźsi starają się mnie przwrócić na ziemię. Nie mogę narzekać, nie zostawia mnie samej.
Wiem, że warto żyć, ale żebym mogła się cieszyć pełnią życia musze przezwyciężyć swoje lęki. Na razie jestem więźniem samej siebie, swojego umysłu.
Teraz czuję, że wyzdrowienie jest możliwe. Nie od razu, ale jest w zasięgu moich możliwości. Chciałabym tylko byc spokojniejsza.
Dziś po raz pierwszy spróbowałam sesji medytacyjnej. Niecierpliwiłam sie, ale rzeczywiście schemat medytacji jest taki jak napisala Brownyn Fox. Chciałabym żeby mi sie udało tak jak niektórym, nielicznym.

Brak komentarzy: