21 lipca 2007

ja zrobie to pierwszy

otwierasz moje szare komórki, (jakby były twoje), zagrzebujesz sie w nich, smakujesz kazdą po kolei, chcialbys sie w nich zatopic, ale nie wiesz czy tak mozna, bo to oznaczaloby ze zatapiasz sie we mnie po oczy po czolo po snop włosa ciemnego*

otwieram twoje szare komórki, czuję jak pracuja na moim ciele oddechem szybkim, jak mnie głaszczą po punktach umieszczonych na klatce piersiowej, jak robią ze mną to co chcesz ty robić właściwie

mogłabym się w tobie zakochać, nie zakochuj, ja zrobie to pierwszy

*M.P-J "Zanurzcie mnie w niego"

patrze na fisut, sutif, istfu

wczorajsze myśli gryza mnie w piersi
chce by bylo tak jak chce
bys myslal o mnie jak o bułce tartej
jak o
dlaczego na przykład pies ma sie bac reki
patrze na sufit, sufit krąży wokół lampy
a ja myśle o tobie jak o tym paierosie ktorego nie zapale, a zapalic bym chciala
a ja mysle o tobie jak o tej czekoladzie, ktorej zjesc nie moge, a zjesc bym chciala
a ja mysle o tobie jak o tym blancie, ktorego juz nie zapale i zapalic bym nie chciala
a ja mysle, trzy razy tak, trzy razy nie, trzy razy tak, trzy razy tak, i jeden raz nie
jestem banalna, przeciez to we mnie lubisz patrze na sufit a tam juz lampa krązy dookoła niego
i tylko pies już się nie boi mojej ręki

17 lipca 2007

Jestem ZDROWA!!!

Dzis ostatni dzien terapii. nie minal jeszcze caly rik od jej rozpoczecia, ale ze wzgledu na wyjazd od jakiegos czasu przygotowywalam sie do zakonczenia terapii. czuje sie silna i zdrowa.z niecierpliwoscia czekam na wyjazd. reszta juz nie ma znaczenia!

24 czerwca 2007

"Nerwicowiec stanowi tajemnicze zjawisko - mimo że jest zdolny do działania i do radości, to jednak nie może działać i cieszyć się" (J. Dollard i N.R. Miller: Osobowość i psychoterapia).

Nerwica...w granicach normy...

"... Receptę dostałam od pana
doktorze, wystałam, dostałam.
Wrzuciłam to wszystko do zlewu.
Bez gniewu, doktorze, bez gniewu.
To życie jest moje, czy czyjeś?
Źródlanej się wody napiję
a wtedy nadziejo mnie prowadź!
Jak trzeba to mogę zwariować.
Przeczekam, doczekam się formy
Łagodna, liryczna diagnoza kliniczna:
Nerwica w granicach normy...
Nerwica.. w granicach normy.."

Jonasz Kofta

12 czerwca 2007

Spokojnie, to tylko panika...

Mmmmmmm jak cudownie sie obudzić,jak mi dobrze w swoim łożeczku, jak błogo...zaraz zrobie sobie ćwiczonka, ale najpierw otworze okno. niech to trwa jak najdluzej, zaraz skonczy sie sielanka, bede znowu sie bac, bez sensu, tak wiem, tylko ja nad tym nie moge zapanowac, pieprzona natrectwa, zaraz beda mnie atakowac. oswajanie lęków, dlaczego to tak długo trwa? Gorąco, ufff, za gorąco...a ide przywitac mojgo kociaczka, ojj mimusia spi na szafie. czesc mamo, no dobra juz sie ubieram, a pojde dzis sama z psem...yyyy albo nie, a nie, dam rade, przeciez to tylko tutaj, ale co bedzie jak mnie złapie...nie, napilam sie wody nie moge juz isc sama, jeszcze cos mi sie stanie...hmmm w sumie powinnam wyjsc sama, przeciez to proste, ale co jesli mnie sparalizuje, nie bede mogla zrobic kroku, nikt mnie nie uratuje, bo nawet nie bede mogla nic powiedziec, yhhh ide z mama. niech tylko nie idzie w tamta strone, nie lubie tam chodzic, zaraz ktos bedzie szedl i bede sie bala, albo jakis pies wyskoczy, zawsze w najmniej oczekiwanym momencie. ciekawe czy cos mi jest. musze zjesc platki, boli mnie zoladek to pewnie z glodu, a moze nie, a moze bylo cos w wodzie, yhhh nie cierpie tego uczucia, ciagle sie bac! nie, nic mi nie jest, to tylko woda, uspokoj sie, atak sily, atak sily. zjadlabym ciasto, ale po wczorajszym trzeseniu sie godzine ze cos mi jest wole sobie odpuiscic. wole sie glodzic niz zle czuc. a moze ja sie zle czuje wlasnie z glodu. pewnie tak. moj umysl mnie degraduje. mamo chodzmy juz do domu. za goraca. nie idziemy dzis do miasta, ok. nie mam sily. ale nic mi nie jest prawda?

...spokojnie to tylko panika, spokojnie to tylko moja nerwica, moja stara przyjaciolka, ktora kocham i nienawidze, spokojnie, kilka glebokich wdechow, udżaj, to pomoze, zapominam ze to nic, to zawsze nic, ale zle mysli powracaja, caly dzien sa i czaja sie na mnie. mam juz dosc, chce zasnac, najlepiej na zawsze, ale musze walczyc. walczyc o siebie. a moze bardziej chce. nic nie musze, tylko chce, chce tylko byc normalna, spokojnie to tylko panika...

15 maja 2007

Samotność

Słowa warto i samotność ciezko mi było złozyc razem w jedno. Od niedawna dopiero znam te slowa w polaczeniu takim. Nie chcialam ich znac? Nie wiedziałam o ich istnieniu? Bałam sie ich?

Kiedys wydawało mi się, ze znam samotnosc, ze wiem do czego ona słuzy, wiem kiedy nadchodzi i dlaczego. Nie wiem nic. Chce nauczyc sie samotnosci. Byc samej i czerpac z tego korzysci. Isc do przodu nie ogladajac sie na nikogo procz siebie. Byc dla siebie, kochac dla siebie, budzic sie i spac dla siebie. Tylko dla siebie.

Samotnosc to przywilej. To moje zdanie i moje odbicie w lustrze. To moj proszek do prania i zel pod prysznic. To moje obzarstwo po pracy. Slady moich stop po kapieli, Moje poczucie bezieczenstwa, moj spokoj i moja cisza wsrod krzykow zza sciany. Samotnosc to odpowiedzialnosc, ideały, rachunki w banku i ból głowy. ale taki przyjemny od mojej samotnosci. samotnosc to ciarki na ciele, moj widok zza okna. To mysli o nim. To wolnosc.

14 maja 2007

Atak pozostawił na mnie piętno, głęboki ślad. Nie wiem, czy możliwym jest go kiedykolwiek zapomnieć. Nie wierzę w to. Wierzę jednak w siebie, w to, że poradzę sobie z tym jendak. To wszystko wymaga czasu, cierpliwosci, cholernej cierpliwosci. Dochodzę do takich stanów świadomości, jakich nigdy nie znałam. Myślę o sprawach, ktorych nigdy nie byla swiadoma, zastanawiam się nad sprawami, o jakich istnieniu nie mialam pojecia. I to jest piękne. Czuję siebie i swoje potrzeby. Czuję siebie i swoje emocje. Czuje. Nigdy nie wiedzialam, ze to takie ważne. Będe teraz lepsza dla siebie i dla swiata.
A w mojej duszy spokój...Dzis po raz pierwszy od dawna poczulam taka normalnosc, zwykłość, uczucie dziwne i dawno zapomniane przywołane w miescie. Jakby to było jakbym sama wyszła z domu...Obawy, strach, zwyczajny stres? Mam w sobie wiecej zrozumienia, choc chyba mało pracowałam ostatnio. Głowa zaprzatnieta innymi sprawami, praca, a moze zwyczajne wymowki, a moze tak jest łatwiej. Nie tak nie jest łatwiej, tak jest ciezej na sercu, duszy, w srodku. Chcialabym wrocic do poezji, ale nie wiem czy jeszcze potrafie.

19 marca 2007

Modlitwa nerwicowca...

Codziennie wypowiadane slowa, ktore daja ukojenie staja sie wreszcie modlitwa, czyms co daje sile. Nigdy nie da sie zapomniec calkowicie. niestety. czasami jest tak ze Pani N. kieruje wszystkimi moimi zachowaniami. Do niedawna zastanawialam sie jeszcze jakby wygladalo moje zycie gdybym byla zdrowa. nie ma sensu, po co. nawet jesli to zalezy tylko ode mnie. cos bylo przyczyna tego wszystkiego, a przyczyny nie mozna juz zmienic. nawet teraz zastanawiam sie czy jak powiem to glosno to spowoduje to przyjscie ataku. ostatnio lapia mnie doly, wzielam dwa dni wolnego, zeby to sobie wytlumaczyc, jutro terapia, wiec na pewno poczuje sie lepiej i w srode wystartuje do pracy. nie chce sie cofnac, tak bardzo nie chce. chce mi sie plakac. ze musze byc silna, ze nie moge sie poddawac, ze nie ma realnego zagrozenia...te ostatnie to slowa mojej codziennej modlitwy..jestes silna, nie ma rwealnego zagrozenia, nich sie stanie...ciagle te slowa mam w glowie, na poczatku panikowalam, co sie stanie jak zapomne tych slow??zlapie mnie, na pewno mnie zlapie, ten cholerny dyskomfort psychiczny, mowiac pieszczotliwie, bo tak naprawde to tak boli tak boli.
czasami mam potrzebe podzielenia sie tym z bliskimi, z innymi ludzmi, ale po co?i tak nie zrozumieja, a i ja nie mogezrzucac na kogos innego odpowiedzialnosci.

28 lutego 2007

Ide do przodu, czasami sie potykam, czasami staje w miejscu, cofne o krok. ale wciaz ide. codziennosc jest dla mnie wielka walka. nie istnieje dla mnie rutyna, kazda "stara" sytuacja jest nowym wyzwaniem. czy sie juz nie boje? trudne pytanie. nie chce na nie teraz odpowiadac. czasami mam wrazenie, ze to wszystko to jakis piekny sen, ktory minie szybciej niz sie pojawil. to wszystko jest jeszcze bardzo swieze i obawiam sie utraty tego. moze dlatego nie pisalam tutaj przez caly miesiac. moze dlatego, ze łatwiej jest pisac mi o bolu niz o radosci? nie wiem. nie jestem pewna tez czy to rzeczywiscie dlatego. moja radosc jest jeszcze krucha, jest niedokoncaradoscia. kazdy z czyms walczy, nie ma powodu by sie komukolwiek zalic. czasami czuje potrzebe. czasami mysle sobie co by bylo gdyby ci wszyscy ludzie przed ktorymi stoje codziennie wiedzieli o moich zaburzeniach.a raczej o tym co mam w glowie, jaka walke tocze kazdego dnia. czasami mysle ze to wszystko jest tak pieknie tragiczne. jak w jakims dramacie. mysle duzo. przede wszystkim i tym co czuje. nareszcie wiem to. nareszcie potrafie nazwac swoje uczucia. nareszcie jest nadzieja. tesknie za przyjaciolmi.w ogole za ludzmi.

7 lutego 2007

Jestem SILNA

JESTEM SILNA, SAMODZIELNA, POTRAFIE PRZEZWYCIEZYC. i najwazniejsze - JUZ SIE NIE COFNE, BO TO ZALEZY TYLKO ODE MNIE!!!:)

Dzis znowu bylam w pracy, to juz czwarty tydzien, daje rade bez problemu. kazdego dnia powtarzam jak mantre ze jestem silna i ze nie moge sie poddac. to nie jest zwykle powtarzanie, czuje ta sile bardzo mocno, w sobie, wewnatrz. czuje sie szczesliwa , w koncu czuje ze zyje, ze jestem wolna. wiem ze to wszystko co udalo mi sie osiagnac jest tylko moje, ze sama do tego doszlam, dlatego nie chce sie poddac, nie moge sie cofnac. przez pol roku uczylam sie, wbijalam sobie do glowy, ze musze sie wyzwolic ze swoich pętow. wiem ze to jeszcze nie wszystko, ale naucze sie, pokonam to i bede najszczesliwsza na swiecie

23 stycznia 2007

Cokolwiek sie dzieje PAMIETAJ...

ze jestes silna, samodzielna i swietnie sobie radzisz bez pomocy innych , a zwlaszcza rodzicow. Pamietaj ze fakt ze dalas sobie rade w czwartek, a pozniej w poniedzialek nie byl przypadkiem, ze to wypracowalas w sobie przez kilka miesiecy i ze kosztowalo cie to tyle sily i pracy ze nie mozesz sie juz cofnac. Czasami moze byc ci gorzej, mozesz czuc sie slaba, ale to normalne, daj sobie czas zeby odbudowac sily i na nowo ruszyc do przodu. Jestes madra, ladna, masz wiele zalet, potrafisz jezdzic samochodem, komunikowac sie z ludzmi, wplynac na innych. Jestes prawdziwa i ladnie sie usmiechasz. Pamietaj o tym nawet gdy bedzie ci zle, bo kazdy ma gorsze dni, mniej produktywne.

13 stycznia 2007

5 stycznia 2007

what i'm fighting for...

jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze, zabłąkana łódeczką wśród raf, kroplą deszczu (...) ale jestem! przykazanie piętnaste: zawsze walcz o siebie!