10 lipca 2008

Chcę wyruszyć stąd...

Świadomie wejść w dorosłość, świadomie podejmować decyzje...co to znaczy...Kolejna terapia, tym razem, po gestaltowej próbie, dłuższa i mozolniejsza, jak mi się zdaje, psychodynamiczna...Najpierw diagnostyka, czarno na białym, może wykryją u mnie jakąś ciekawszą chorobę. Popłakałam się jak dziecko. Od nowa historia pisana na mojej kartce. Tyle, że ta kartka juz jest zapisana. Już nie będzie tabula rasa ani nic takiego, tylko mnóstwo brudów wokół mnie. Zamieniłam życie na złudzenie. Nie trudno się do tego przyznać, trudniej z tym żyć dalej , bo co tu robić? Leczenie potrwać może dwa lata lub dłużej. Podobno z moim nasileniem...podobno jestem wyjątkowy przypadek. Mimo to nie żałuję, że jestem taka uświadomiona. Momentami wydaje mi się, że wariuję, że tracę normalność, a za chwilę mam wrażenie, że nikt wokół nie rozumie prawdziwiej istoty życia. Mam w sobie takie głębokie przeświadczenie, że ludzie wokół zupełnie nie wiedzą o co w życiu chodzi, zupełnie nie rozumieją świata.

Brak komentarzy: