22 września 2006

Terapie

Zrezygnowałam z terapii...Nie wiem dlaczego, durne posunięcia robione po omacku, w furii, w złości. Nikogo nie winię, oprócz siebie. Ale wiadomo, że to byłoby i tak zbyt uciazliwe. Gdybym miała tam swoje miejksce, to pewnie nawet nie przyszlo mi to do głowy. Trudno. I tak czułam ze mi to niewiele pomoze. Mam tylko wyrzuty sumienia, bo tamta byla przynajmniej refundowana przez nfz.
Zaczelam nowa terapię. Na razie niec nie mowie. W kazdym razie ma trwac rok. raz w tygodniu z O. na dywaniku bede wywalac swoje brudy . Ma pomoc. M. mówi ze jej pomogla, choc leczy sie dopiero od maja. Zobaczymy. Jest kolejna nadzieja.
Dzis ma byc dzien relaksu, wiec o terapii ani wicej słowa. Przyjezdza po poludnoiu T. i zabiera mnie wreszcie. Milego weekendu.

Brak komentarzy: